Powitanie wiosny
Puszcza Bolimowska k. Skierniewic
2 - 3 kwietnia 2016 r.
Podobnie jak w ubiegłym roku i dwa lata temu, spotkaliśmy się w Puszczy Bolimowskiej w Gospodarstwie Zaczarowane Miejsce na towarzyskim spotkaniu z okazji powitania wiosny.
Pogoda była piękna. Było ciepło i słonecznie. Jeszcze w piątek padało i pogoda była bardzo brzydka. Jednak od soboty pogoda całkowicie się zmieniła, co było dla nas bardzo sprzyjające.
W ubiegłym roku robiliśmy nasz szałas na wyspie , kilka metrów od rzeki Rawki. Niestety, w tym roku poziom wody znacznie się podniósł zalewając całą kładkę i dojście do niej. Dostanie się na wyspę w takich warunkach stało się niemożliwe.
W tej sytuacji postanowiliśmy zrobić szałas na podwórku zaraz przy domu.

Kładka na wyspę

Powitalny krąg
Nasze działania rozpoczęły się około godz. 14.00. Najpierw wspólnie zjedliśmy obiad, a następnie zasiedliśmy w kręgu. Po przywołaniu czterech kierunków każdy powiedział coś o sobie, po czym zabraliśmy się do budowy konstrukcji do szałasu potu.
Tym razem wszystkie materiały do budowy szałasu i ogniska mieliśmy na miejscu i nie musieliśmy ich transportować nad Rawkę. Tak więc uwinęliśmy się z tym bardzo szybko.

Rozmowy w kręgu

Zaczynamy budować konstrukcję szałasu potu

Wiążemy konstrukcję sznurkami

Przykrywamy szałas kocami

Kopczyk na przedmioty mocy
Budowę szałasu i ogniska zakończyliśmy około godz. 18.00. Nadeszła pora na rozpalenie ognia. Drewno było bardzo suche. Bardzo łatwo zapaliło się przy pomocy kilku kawałków kory brzozowej. Kamienie grzały się około 1,5 godziny. W tym czasie siedzieliśmy przy ognisku i graliśmy na bębnie i grzechotce.

Rozpalanie ognia

Za chwilę wejdziemy do szałasu
Do szałasu weszliśmy po zapadnięciu zmroku. Szałas tym razem był bardzo mocny. Dla mnie osobiście był on bardzo ważny z kilku powodów. Po dłuższej przerwie trwającej 3 miesiące w czasie której nie robiłem szałasów, po gruntownych przemyśleniach postanowiłem zmienić niektóre rzeczy. Biorąc pod uwagę całe moje kilkunastoletnie doświadczenie z praktykowania Twardej Ścieżki, wyciągnąłem z tego to, co uważałem za najlepsze i zastosowałem w tym szałasie. Zmiany które wprowadziłem okazały się być bardzo udane. Wzbudziły one uznanie wszystkich osób biorących udział w tym szałasie.
Po wyjściu z szałasu naszym oczom ukazało się pięknie rozgwieżdżone niebo. Podziwialiśmy je przez chwilę, po czym udaliśmy się do domku na nocleg.

Moja firmowa jajecznica z 20 jaj

Pamiętnik na nasze przemyślenia
Na śniadanie była moja tradycyjna firmowa jajecznica. Po śniadaniu rozebraliśmy szałas potu, po czym w przygotowanych wcześniej przez Zuzię i Klarę pamiętnikach wpisaliśmy swoje przemyślenia z szałasu i z pobytu w Zaczarowanym Miejscu.
Następnie przeszedł czas na koncert na misach tybetańskich.
Zagrała dla nas Małgorzata Krasińska.

Piszemy pamiętnik

Koncert na misach tybetańskich - gra Małgosia Krasińska

Wychodzimy na spacer
Było już po południu gdy zakończył się koncert na misach tybetańskich i gongach. Pogoda była piękna i słoneczna, co zachęcało do wiosennego spaceru po Puszczy Bolimowskiej. Ze względu na prace drogowe w puszczy, skróciliśmy tym razem znacznie naszą trasę.

Spacer po Puszczy Bolimowskiej

Pożegnalny krąg