Szałas potu na powitanie jesieni
Puszcza Mariańska k. Żyrardowa
23 - 24 września 2017 r.
Przez kilka lat robiliśmy warsztaty Twardej Ścieżki u Ani, która mieszkała nad Rawką w Puszczy Bolimowskiej. Ostatnie warsztaty w Zaczarowanym Miejscu odbyły się w kwietniu ubiegłego roku.
Po ponad rocznej przerwie wróciliśmy z praktykami Twardej Ścieżki do Puszczy Mariańskiej, która leży w sąsiedztwie Puszczy Bolimowskiej.
W Puszczy Mariańskiej pośród lasów i pól mieszka Ania, która zaprosiła mnie abym przyjechał zobaczyć to miejsce.
Umówiliśmy się Anią na szałas potu, który chcieliśmy zorganizować z okazji nadejścia jesieni 23 września.

Najbliższa okolica

Najbliższa okolica

Domek w lesie

Wjazd na podwórko
Kilka dni przed datą szałasu pogoda była bardzo deszczowa. Przez chwilę nawet wpadła mi do głowy myśl, aby przenieść ten szałas na inny bardziej sprzyjający okres, gdy pogoda będzie bardziej słoneczna. Z doświadczenia wiedziałem jednak, że jak do tej pory zawsze tak bywało, że pogoda poprawiała się gdy zaczynaliśmy nasze działania. Tak też stało się i tym razem. Gdy zjeżdżaliśmy się na miejsce w którym miał się odbyć szałas, po drodze często spotykaliśmy padający deszcz. Gdy około godziny 16.00. usiedliśmy w kręgu niedaleko szałasu, zza chmur wyszło słońce. Bardzo nas to ucieszyło.

Zbieramy się w powitalnym kręgu

Konstrukcja szałasu

Kopczyk na przedmioty mocy

Ognisko gotowe
Po chwili rozmowy zabraliśmy się za przygotowywanie szałasu i ogniska. Konstrukcja do szałasu potu była już gotowa. Została ona zbudowana kilka tygodni wcześniej przez Anię i jej przyjaciół.
Jak na nasze potrzeby była ona trochę za duża. Nie chcieliśmy jednak jej rozbierać i budować od nowa. Za pomocą sprytnych zabiegów zmniejszyliśmy ją tylko trochę, używając do tego koców. Resztę konstrukcji przykryliśmy kocami i plandeką. Drewno na ognisko i trochę kamieni też były na miejscu. Przywieźliśmy tylko trochę kamieni, które znaleźliśmy na wielkiej hałdzie w lesie.

Rozpalamy ogień

Nasza grupa na tle szałasu

Ognisko płonie
Gdy zaczęło się ściemniać, rozpaliliśmy ognisko, po czym udaliśmy się do domku, gdzie zaczęliśmy przygotowywać kakao. Po wypiciu kakao udaliśmy się w stronę szałasu. Ogień palił się jeszcze dość mocno. Do szałasu weszliśmy około godziny 20.

Ceremonia kakao

Przygotowujemy kakao

Po wypiciu kakao
Po wyjściu z szałasu kilkanaście minut spędziliśmy przy ognisku. Kilka osób po wyjściu z szałasu oblało się wodą z beczki, która stała obok szałasu. Do domku wróciliśmy około godziny 23.00. i zasiedliśmy do wspólnej kolacji. Było już mocno po północy jak położyliśmy się spać.

Widok szałasu następnego dnia