„Warsztaty kupalne”
Iwla k. Dukli
15 - 17 czerwca 2018 r.
Okolice góry Cergowej, która znajduje się w okolicy Dukli w Beskidzie Niskim, znane są z pięknych krajobrazów. Osobiście mam duży sentyment do tej okolicy, ponieważ moje pierwsze warsztaty z okazji Dnia Niedźwiedzia, które prowadził Wojciech Jóźwiak w lutym 2002 r., odbyły się w Zawadce Rymanowskiej, która leży kilka kilometrów od góry Cergowej.
Po przeciwnej stronie tej góry leży miejscowość Iwla, gdzie w ubiegłym roku prowadziłem kilka szałasów potu.
Pisałem o tym tu,
tu,
i tu.
Tym razem wybraliśmy się do Iwli na trochę dłuższe warsztaty.
Nasze spotkanie zaczęło się w piątek wieczorem. Aby dojechać na miejsce, trzeba było wyjechać na dość dużą górę i jechać drogą przez las.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, naszym oczom ukazał się piękny widok na całą okolicę.

Droga w las

Widok na okolicę

Widok na okolicę

Widok na okolicę

Jesteśmy na miejscu
Nasze warsztaty rozpoczęły się od powitalnego kręgu, po czym zabraliśmy się za budowę ogniska do chodzenia po ogniu. Gdy zgromadziliśmy drewno na ognisko, zaczęło się ściemniać. Przed zapadnięciem zmroku rozpaliliśmy ognisko.

Zaczynamy nasze działania

Ognisko zaczyna płonąć

Wspomagamy ogień

Siła ognia

Różne oblicza ognia

Różne oblicza ognia

Skoki przez ognisko

Ścieżka ognia

Przechodzimy po rozżarzonych węglach
Ogień palił się dość mocno, przybierając przy tym różne ciekawe kształty. W czasie gdy ogień się palił, tańczyliśmy wokół ogniska z bębnami i grzechotkami. Jak na warsztaty kupalne przystało, gdy ogień zrobił się już trochę mniejszy, skakaliśmy przez ognisko.
Gdy ognisko się dopaliło, uformowałem ścieżkę ognia, po której następnie wszyscy przeszli. Ogień był dla nas łaskawy. Przechodząc, czuliśmy lekkie ciepło, tak jakbyśmy szli po ciepłym puszystym dywanie. Po przejściu po ścieżce ognia jeszcze długo siedzieliśmy przy ognisku.

Przygotowanie do śniadania

Sałatka z tego co rosło w ogródku

Moja firmowa jajecznica
Na sobotnie śniadanie zrobiłem moją firmową jajecznicę. Było też kilka innych ciekawych dań, które przywieźli uczestnicy warsztatów. Kilka sałatek zostało zrobionych z produktów, które rosły w ogródku.
Po śniadaniu wyruszyliśmy na marsz transowy.

Marsz transowy

Ceremonia kakao
Sobota upłynęła nam na przygotowaniu ogniska i przykryciu szałasu potu oraz na pleceniu wianków.
Pogoda dopisywała, więc nie musieliśmy się z niczym śpieszyć.
Z nazbieranych na łące kwiatów i różnych ziół zrobiliśmy sobie wianki. Przed rozpaleniem ognia odbyliśmy jeszcze na tarasie domku ceremonię kakao. Gdy zaczęło się ściemniać, rozpaliliśmy ogień.

Konstrukcja do szałasu potu

Pora zacząć przygotowania do szałasu potu

Prace przy szałasie

Przykrywamy szałas

Szałas gotowy

Pora zbudować ognisko

Wszystko już jest gotowe

Słońce zachodzi

Słońce zachodzi, pora rozpalać ogień

Jeszcze tylko wianki na głowę

...i już można zaczynać

Tańce wokół ogniska

Ognisko płonie

Księżyc w koniunkcji z Wenus nad szałasem

Za chwilę wchodzimy do szałasu
Szałas z okazji warsztatów kupalnych był dość długi. Najpierw była "część indiańska", a później "część słowiańska". Po szałasie kilka osób weszła do pobliskiego stawku, aby się ochłodzić. Szałas zakończył się już mocno po północy.
W niedzielę po śniadaniu rozebraliśmy szałas i zrobiliśmy kilka praktyk zakańczających warsztaty.

Widok o poranku

Szałas potu następnego dnia

Rzut oka na górę Cergową i do domu